Spódnice w górę!

Mężczyzna drwaloseksualny? Yes, please!

No panowie, nie mam dla was dobrych wiadomości.

No bo jeśli ostatnimi czasy udało się wam wyhodować względną wrażliwość, ogarnęliście się nieco w kwestii wizerunku własnego i regularnie podkradaliście oblubienicy jej pielęgnacyjne paciajki, to radzę wysiłków zaprzestać. Zaprzestać, ponieważ oblubienica zachwycona raczej tym stanem rzeczy nie będzie, bo chociaż przez ostatnich lat kilka z uporem godnym maniaka usiłowała przerobić swojego nieogarniętego mężczyznę na metroseksualną modłę, to coś czuję, że ostatnio preferencje mogły się jej odrobinę zmienić…

Teraz najchętniej widziała by was pośród drewnianych wiórów, dzierżących siekierę, odzianych we flanelę ze zdechłym zwierzakiem futerkowym w formie twarzowego ozdobnika. I nie myśl sobie, że zachwycała się będzie tak szlachetnymi przymiotami charakteru, jak czułość, opiekuńczość, czy szczątkowa empatia. Nie, teraz biedaku będziesz miał być na wskroś męski, usposobienie twe powinno być niezłomne, a co najważniejsze (!) – żaden zepsuty kran straszny ci być nie może.

Skąd to całe zamieszanie? A no stąd, że do naszego cudnego nadwiślanego grajdołka przyczołgała się zachodnia modła opiewająca przymioty wszelkie gatunku mężczyzny zwanego drwalem miejskim. Internety szturmem obiegły fotografię co przystojniejszych osobników w tenże nurt się wpisujących, powodując trzepotanie serc niewieścich tudzież chwilowy bezdech i omdlenia. Tak oto współczesny gatunek mężczyzny miejskiego – na wskroś metroseksualnego, a kojarzącego się ostatnimi czasy tak szalenie pejoratywnie (uwaga! trudne słowo, biegnijcie po słowniki!) – przestał być w cenie, a jego miejsce na piedestale zajęli ci osobnicy, którzy pokaźny zarost zdążyli już sobie zawczasu wyhodować, przewidując tą nagłą zmianę modowych tendencji. Jednak hola panowie, zanim w te pędy pobiegniecie do sklepu, żeby zaopatrzyć się w siekierę, flanelę i trepy, musicie wiedzieć, że nie o sam drwalowaty wygląd paniom się tu rozchodzi. Drwal bowiem męski ma być na wskroś, a przede wszystkim zaś zaradny. Radzę więc podstawowy ekwipunek uzupełnić jeszcze o kilka szafeczek z Ikei i szybciutko brać się za ćwiczenie ich składania, bowiem od waszej biegłości w tej sztuce zależeć będzie szacunek, jaki wzbudzicie w oczach swej wybranki.

Nijak odpuścić sobie nie potrafiłam tego zmasowanego ataku wyzłośliwiania się i choć sama koncepcja człowieka lasu w jego miejskim wydaniu niesamowicie przemawia do mojej wyobraźni, to i tak podzielę się z wami prawdą swoiście objawioną, do której w toku intensywnych przemyśleń doszłam. Drodzy panowie, choć może ta nagła zmiana preferencji waszych oblubienic spędza wam sen z powiek i już poczęliście hodować na facjacie zarost, marzyć w skrytości ducha o dniu, kiedy osiągnie on rozmiary zdechłego gryzonia leśnego, i cieszyć się, że oto era wciskania na zady niemiłosiernie obcisłych rurek dobiegła końca, to musicie jednak wiedzieć, że jak to modowe trendy mają w zwyczaju, tak i ten w końcu przeminie, a jego miejsce w zbiorowej świadomości zajmie jakaś równie bzdurna fanaberia, o której i tak wszyscy po dwóch tygodniach zapomną. Owszem, niewiasty na punkcie drwali oszalały, bo i oto przed ich oczami zmaterializowały się obiekty tak głęboko skrywanych fantazji seksualnych, jednak nie lękajcie się, panowie. Obiekty owe raczej sprawdzają się jedynie krótkoterminowo, a kobiecy mózg niezależnie od obecnych wpływów społeczno – kulturowych i tak funkcjonuje pośród wrytych na stałe w genotyp ewolucyjnych prawideł – długodystansowo i tak każda z nas wybierze tego, który zapewni bezpieczeństwo i godny byt zarówno jej, jak i potencjalnemu potomstwu. I wcale nikogo nie będzie obchodziło, cze jesteś owym drwalem, czy nie ;)

Co się zaś pań tyczy… Jeśli łudziłyście się, że wasz dotychczas na wskroś metroseksualny mężczyzna nagle zaprzestanie ustawicznego pindrzenia się, wiecznego okupowania łazienki, a do każdorazowego wyjścia z domu oblubieniec wasz będzie się wreszcie szykował krócej, aniżeli dłużej niż wy, to jesteście robaczki moje w sporym błędzie. Wyobrażacie sobie bowiem metroseksualną istotę płci męskiej, która podłapała drwalowy trend? Czy wyobrażacie sobie, ile trwać będzie już sama stylizacja tego zdechłego czegoś… – nie, stop! wróć! Błędny skrót skojarzeniowy – brody?! I te wszystkie flanele, trepowate buty i godziny poświęcone na skomponowanie idealnie drwalowatej stylizacji… Brzmi niczym scena z filmu o Drwaloseksualnej masakrze tępą siekierą!

Przynajmniej w kwestii podarunku na zbliżające się okazje około świąteczne będzie prościej – no przecież każdy drwal ucieszy się ze znalezionej pod choinką siekiery ;)

  • http://www.kamilowski.pl Kamil Kamilowski

    Dzisiaj odnalazłem Twojego bloga jeszcze za nim wyszedłem do pracy w której siedzę już od 14.00. A że mamy niedzielę to moja sytuacja jest nieciekawa. Siedząc jednak za firmowym biurkiem postanowiłem skorzystać z uroków internetu, odszukałem Twoją stronę i zacząłem czytać… nie wiele, bo nie wiele, ale coś tam wzrokiem skubnąłem.

    I tak myślę, że dla takich osób jak Ty powstał internet oraz blogi. Bardzo podoba mi się Twoja werbalna zwiewność oraz lekkość pióra (lub klawiatury.. pewnie bezprzewodowa..). Moje gratulacje! Jak się ogarnę zawodowo (czyli wrócę do domu) to pewnie ‚coś tam’ jeszcze przeczytam. Na razie tylko kilka wpisów, aby przełożeni za bardzo się nie darli:)

    Na temat drwaloseksualizmu mam pewne spostrzeżenia i jest to chyba jedna z ciekawszych, aczkolwiek zabawnych odpowiedzi na „światowy” kryzys męskości, o którym sam już kiedyś pisałem -> http://kamilowski.pl/traktat-o-mestwie/

    A tak swoją drogą może być pewna, że masz we mnie czytelnika. O ile nie zaczniesz uprawiać pisania pod publikę, gdy staniesz się sławna:)