Przeżywam ostatnio okres wzmożonej fascynacji Intagramem. Różny stosunek do portali społecznościowych przejawiałam przez te wszystkie lata mojej internetowej działalności. Nieudolnie flirtowałam ze Snapchat’em, niezmiennie nienawidziłam Facebooka, no i stale wzdychałam do wszystkich tych cudnych i wymuskanych profili na Instagramie, powtarzając sobie w głowie, że sama też bym tak chciała i kiedyś – KIEDYŚ, napewno – chwycę za aparat i będę cykać zdjęcia tak samo piękne, jak te, które teraz tylko
Continue reading…
Budząc się w Sorrento, pierwszą rzeczą, jaką widziałam był Wezuwiusz. Wielki, niepokojący, górujący nad całą okolicą. I gdy tak stałam na balkonie z herbatą, ciesząc się tym drobnym momentem wytchnienia od upałów, kwitło mi w głowie tylko jedno pytanie: czy można się do tego wszystkiego przyzwyczaić? Można przyzwyczaić się do życia w cieniu wulkanu? Można przestać doceniać tę architekturę, to wszystko wokół? Czy widok Zatoki Neapolitańskiej może kiedyś komukolwiek spowszednieć?
Moi mili, czas na SZORTY! Oto przed Wami kolejna porcja statusów, z których tak śmiejecie się na moim Facebooku, a które ja pragnę ocalić od zapomnienia i pochłonięcia przez wściekłe algorytmy, publikując je po raz kolejny na blogu. To zaczynamy: Drogi Pintereście – jak śmiesz wrzucać mi zdjęcia z opisami aktywności fizycznej pomiędzy puchate koty i Ryana Goslinga. No wypad mi z tymi torturami z mojego internetowego poletka hedonizmu! Byłam
Mam problem. Z Internetem. Znowu. Może wynika to z wykształcenia, jakie odebrałam, a może z faktu, że w mój sposób postrzegania rzeczywistości wdrukowano dodatkową dawkę krytycyzmu, ale za każdym razem, gdy przyglądam się temu, jak sama funkcjonuję w sieci i jak funkcjonują inni, dostrzegam w tym tylko kolejne problemy. W końcu to nie pierwszy raz, kiedy zaczynam pisać od „Mam problem z Internetem”. Na początku tego roku wycofałam się zupełnie
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...