Pomimo tego, że mam na karku te dwadzieścia trzy wiosny (niby wiem, że do dwudziestu czterech bliżej mi, niż dalej, ale póki co fakt ten dość ciężko mi zaakceptować, a każda nawet próba kończy się hiperwentylacją i atakiem paniki), to jakoś nadal nie czuję się zbyt dorosła. Niby w papierach stoi jak byk, że wolno mi prowadzić pojazdy mechaniczne, że mam czynne prawo wyborcze i że mogę nie wahać się go użyć, albo że jeśli nabawię się zdolności kredytowej, to zyskam tą uroczą możliwość zostania zacnym dłużnikiem jakiegoś banku, ale póki co dalej mam takie nieodparte wrażenie, że szczyl ze mnie. Poza tym nie jestem jeszcze gotowa wydorośleć – ta mała trzylatka, która nadal gdzieś we mnie siedzi za bardzo kocha różowy, puchate kotki i bananowe żelki, a ja nie mam serca jej tego odbierać 😉
Do napisania!
Mam taki jeden drobny zwyczaj, który uskuteczniam raz na jakiś…
Właściwie nie miałam w planach robić prezentownika. Zrobiłam jeden, w…
Jedni jesień lubią, ja się jesieni obawiam. Niby bywa przyjemna.…
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...