Przeżywam ostatnio okres wzmożonej fascynacji Intagramem. Różny stosunek do portali społecznościowych przejawiałam przez te wszystkie lata mojej internetowej działalności. Nieudolnie flirtowałam ze Snapchat’em, niezmiennie nienawidziłam Facebooka, no i stale wzdychałam do wszystkich tych cudnych i wymuskanych profili na Instagramie, powtarzając sobie w głowie, że sama też bym tak chciała i kiedyś – KIEDYŚ, napewno – chwycę za aparat i będę cykać zdjęcia tak samo piękne, jak te, które teraz tylko
Continue reading…
Mam problem. Z Internetem. Znowu. Może wynika to z wykształcenia, jakie odebrałam, a może z faktu, że w mój sposób postrzegania rzeczywistości wdrukowano dodatkową dawkę krytycyzmu, ale za każdym razem, gdy przyglądam się temu, jak sama funkcjonuję w sieci i jak funkcjonują inni, dostrzegam w tym tylko kolejne problemy. W końcu to nie pierwszy raz, kiedy zaczynam pisać od „Mam problem z Internetem”. Na początku tego roku wycofałam się zupełnie
Zdaję sobie sprawę, że tekst o tym, co działo się na konferencji dla blogerów zainteresuje jedynie nikły odsetek ludzi czytających tego bloga, ale w żadnym wypadku ta świadomość nie powstrzyma mnie przed napisaniem go. Głównie dlatego, że miniony weekend w Gdańsku – ujmując to zwięźle i dobitnie – był po prostu zajebisty (mamo, wybacz to ordynarne stwierdzenie). W tym momencie muszę popełnić pewną sentymentalną dygresję. Kilka lat temu, jeszcze zanim
To już trzy lata! Dacie wiarę? Dokładnie trzy lata temu – 14 maja 2014 roku – założyłam bloga. Byłam na trzecim roku studiów, miałam pstro w głowie i umaniłam sobie, że zostanę szafiarką. Na szczęście grafomańskie zacięcie dość szybko wzięło górę nad ciągotami do ubrań i zamiast mizdrzyć się do aparatu, zaczęłam pisać. I tak oto – trzy lata, 118 wpisów i 450 komentarzy później po raz kolejny już świętujemy
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...