Zaplanowanie sobie nocy tak, aby z jednej strony zyskać kilka cennych godzin na naukę, a z drugiej mieć też okazję do odpoczynku, wymaga zrozumienia tego, jak mózg działa w trakcie snu. Kiedyś już, pisząc o sposobach na to, jak pomóc szarym komórkom sprawniej funkcjonować, wspominałam o tym, że aktywność mózgu wiąże się z generowaniem przez niego fal o określonej częstotliwości, a to od ich amplitudy i od związanego z nią stopnia pobudzenia kory mózgowej będzie zależało z jaką fazą snu mamy do czynienia.
Faz snu są cztery, ale jeszcze zanim uda nam się zasnąć, mózg musi się odprężyć. Żeby mógł spokojnie przejść w stan czuwania i się zrelaksować, trzeba ograniczyć ilość bombardujących go bodźców z otoczenia – wyłączamy światło, komputery, telewizory, telefony, tak żeby nic nam nie grało, nie dzwoniło, nie świeciło. Wtedy właśnie nasz mózg zaczyna generować fale alfa, czyli te, które mówią nam o tym, że nadszedł czas, kiedy można się odprężyć. Od odprężenia do zaśnięcia droga krótka i to właśnie teraz zaczyna się pierwsza faza snu. W trakcie jej trwania mózg odbiera mnóstwo bodźców sensorycznych, które aktywizują różne neurony w różnym czasie, ale powoli wzgórze przestaje przekazywać sygnały do kory mózgowej, stopniowo zmniejszając pobudzenie całego układu. W kolejnej fazie (II) mózg nadal powoli obniża swoją aktywność, ale wciąż rejestruje bodźce, więc całkiem łatwo możemy się wtedy wybudzić. W następnych fazach snu tętno, częstotliwość oddechu i aktywność mózgu stopniowo się zmniejszają. Fazy III i IV nazywane są łącznie snem wolnofalowym, podczas którego neurony działają w sposób zsynchronizowany. Choć wrażliwość narządów zmysłów nie ulega zmianie, to potrzeba naprawdę intensywnego bodźca, żeby się w trakcie trwania faz III i IV wybudzić.
Po zakończeniu fazy IV nasz mózg wcale nie rozpoczyna fazy I – jak logika nakazywałaby sądzić – tylko wracając kolejno przez fazy III i II inicjuje fazę REM. Faza ta nie dość, że charakteryzuje się szybkimi ruchami gałek ocznych (rapid eye movements sleep – REM), to nazywana jest również snem paradoksalnym, ponieważ ma zarówno cechy snu głębokiego, na co wskazuje stopień rozluźnienia mięśni, jak i płytkiego, bo aktywność mózgu w tej fazie jest bardzo wysoka.
Jeśli chodzi o niezrozumiały psychologiczny bełkot to tyle, a teraz konkrety. Najbardziej wypoczęci budzimy się, kiedy śpiąc przejdziemy przez cały cykl, to jest kolejno przez fazy I, II, III, IV, III, II i REM. Jeżeli już musimy zarwać noc i drastycznie sobie skracać czas na odpoczynek, to warto tak zaplanować pobudkę, żeby obudzić się po skończonym jednym, czy dwóch cyklach. Brzmi nieźle – powiecie – ale jak do cholery mam wiedzieć kiedy te całe fazy i cykle się kończą?! Na szczęście długość trwania kolejno wszystkich czterech faz snu jest dość dobrze zbadaną sprawą i u większości z nas jest to średnio od 80 do 100 minut. Kolejnych 15 nasz mózg potrzebuje, żeby przejść przez fazę III, II i REM – czyli po około dwóch godzinach od momentu zaśnięcia powinniśmy po wybudzeniu wstać całkiem wypoczęci i gotowi do dalszej nauki.
Jeżeli jednak materiału do przyswojenia jest dużo, a czasu tak mało, że nie można marnować go nawet na sen, to zawsze jeszcze możecie uciec się do sposobu, o którym już kiedyś wspominałam – nastawiamy budzik na 20 minut i czas ten spędzamy leżąc z zamkniętymi oczami. Zamknięcie oczu powoduje, że mózg zaczyna generować fale alfa, które – jak już wiecie – pozwalają się naszym szarym komórkom odprężyć, a wspomniane wcześniej 20 minut to najbardziej optymalny czas, żeby móc odpocząć.
Mam nadzieję, że ten pierwszy od dawna poważny post, w którym wyjątkowo z niczego się nie nabijam, przyda się Wam w tej nierównej, sesyjnej potyczce. Pamiętajcie, że trzymam za Was kciuki! Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach jakie macie patenty na przetrwanie sesji 😊
Do napisania!
Mam taki jeden drobny zwyczaj, który uskuteczniam raz na jakiś…
Właściwie nie miałam w planach robić prezentownika. Zrobiłam jeden, w…
Jedni jesień lubią, ja się jesieni obawiam. Niby bywa przyjemna.…
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...