Spódnice w górę!

Ludzkie burrito*

Są takie dni, kiedy największym sukcesem jest umycie zębów. Są takie dni, kiedy znalezienie skarpetek do pary człowieka przerasta. Są takie dni, kiedy trudniej niż zazwyczaj rozstać się z piżamą. Są takie dni, kiedy największą tragedią jest fakt, że zeżarło się wszystkie bananowe żelki. Są takie dni, kiedy humor poprawia jedynie półnagi Kit Harington…

Nie wiem co mnie gryzie. Może dałam sobie wmówić, że luty to drugi po listopadzie najbardziej dołujący miesiąc w roku, może to po prostu posesyjnie poprzepalane zwoje mózgowe, a może po synapsach i krwiobiegu szaleje mi jakiś wybitnie złośliwy koktajl hormonów – pojęcia nie mam. Wiem tylko, że mi źle i że to źle zaczyna niebezpiecznie oscylować wokół zjawiska tumiwisizmu zupełnego.

Bo jak w piosence – “w dupie to mam”. Nie przeszkadza mi rozciągnięty dres, nie przeszkadza fakt, że zawartość biurowej szuflady zaczęła żyć własnym życiem i atakuje skoroszytami kota, i nie przeszkadza mi również ta domagająca się mojej uwagi sterta papierzysk, która kiedyś była moim biurkiem. Dopóki nie spotkam się z lustrem, to udaje mi się w miarę skutecznie ignorować te wszech obecne dowody ogólnego zaniechania. Jedyne, czego nie mam w dupie, to Futrzaste i bananowe żelki. Poza tym moje obecne potrzeby życiowe ograniczają się do bycia ludzkim burrito w kraciastej piżamie. I miło by mi oczywiście było, gdy tak jeszcze otaczająca mnie rzeczywistość raczyła się o mnie nie upominać. A ja sobie pośpię – obudzić proszę mnie w kwietniu, kiedy wreszcie będzie już tak wściekle zielono.

Nie wiem czy jesteście tego świadomi, ale poza Facebookiem istnieją też inne bardzo fajne strony internetowe, jak chociażby ta, która wyszukuje synonimy, a którą kocham miłością pierwszą i jedyną, bo bez niej prowadzenie tego bloga zapewne nie szłoby mi tak sprawnie i zgrabnie. Lubię ją na tyle, że zdarza mi się ze wszelkimi życiowymi rozterkami zwracać zamiast do wujka Google, to właśnie wklepywać je sobie w wyszukiwarkę na tej stronie. A że rasowy ze mnie psychol(og) i całkiem niedługo będę mieć nawet na to papier, to swój obecny marny stan udało mi się określić jako coś pomiędzy depresją sezonową, a apatią. Przy haśle “depresja sezonowa” zapewne ta tak ukochana przeze mnie strona odmówiłaby posługi (bo idealna to ona jednak nie jest), więc spróbowałam z “apatią”. Oto co znalazła, a co wybitnie mnie rozbawiło:

Synonimy do słowa “apatia”:
1. bezsilność, marazm, pasywność, gnuśność, bierność, obojętność, zobojętnienie, rezygnacja, beznadziejność, beznadzieja, zniechęcenie, bezwolność, otępienie, otępiałość, odrętwienie, odrętwiałość, osowiałość, tępota, drętwota, bezruch, niemoc, martwota, inercja, bezwład, letarg, śpiączka, uwiąd, rozmamłanie

Bezsilność? No skrzętnie ją sobie hoduje, to fakt. Marazm i pasywizm? No ba! Poza tym jakie to zajebiste dwa słowa są – przecież ja tego swojego doła to będę podtrzymywać tylko po to, żeby móc w kółko wszystkim opowiadać, jak to “popadłam w marazm” (wypowiadane z charakterystyczną emfazą, żeby dodatkowo podbić dramatyzm całej tej sytuacji). Pasywność? Wyuczona na kanwie tumiwisizmu i masztowdupizmuGnuśność? O tak. Cały dzień dzisiaj gnuśniałam w moim burrito z kołdry. I nie będę ukrywać – było super. Bierność, obojętność, zobojętnienie, rezygnacja – jak najbardziej obecne. Beznadzieja? Wszechogarniająca. Zniechęcenie? Ogólnoustrojowe. Otępienie to może jeszcze nie, ale mam wrażenie, że ostatnio na synapsach coś nie styka… Ale może to jednak ta tępota – w końcu burrito to mało stymulujące środowisko życiowe. Co do bezruchu, to do zaleceń się stosuje i dalej niż do kuchni po żelki się nie zapuszczam. Śpiączka? Raczej sen zimowy, któremu poświęcam każdą wolną chwilę i to z niekłamaną wręcz przyjemnością. I na koniec moje ulubione – rozmemłanie. Jeśli miałabym jednym słowem scharakteryzować propagowany przeze mnie obecnie styl funkcjonowania, to określiłabym go właśnie jako rozmemłany.

Więc wiosno droga – podwijaj kiecę i przybywaj, bo filmografia Kita Haringtona zbyt bogata to nie jest i za niedługo wyczerpie mi się jedyne źródło poprawiacza humoru. Potem to już tylko bananowe żelki i rozrastająca się opuchlizna około dupna.

* Czym jest ludzkie burrito pokazuje ten śliczny mopsik ze zdjęcia – z tym tylko wyjątkiem, że zamiast mopsika w środku powinien znajdować się stwór człekokształtny. 

Do napisania!

podpis

Sg!

SPÓDNICOWY NEWSLETTER

Zapisz się, żeby nie przegapić niczego, co pojawia się na Spódnicach!

     
Loading...