Ciało, które zaczęło być POZYTYWNE.
Jeszcze jakiś czas temu nie do końca rozumiałam, czym jest ta cała “ciałopozytywność”. OK, chodzi o akceptacje swojego ciała. O przekonanie kobiet, że nie muszą mieć wymiarów wychudzonych modelek, żeby czuć się piękne. O ruch będący w kontrze do tej wyidealizowanej papki, jaką karmią nas magazyny i Instagram. OK. Ale co dalej? Jak to się ma do codziennego życia? Trudno mi było uchwycić jakąś konkretną definicję tej koncepcji, a kiedy