Spódnice w górę!

Filmy, które lubię oglądać przed Świętami

No dobra, czas na kolejną okolicznościową listę filmową!

Rozmawialiśmy już o francuskich komediach, o filmach, które w Halloween przypadną do gustu trzęsiportkom i o takich, które idealnie sprawdzą się w roli filmowych antydepresantów.

A teraz przyszedł czas na filmy świąteczne.

I uwierzcie mi, aż mnie palce świerzbią, żeby podzielić się z Wami moimi typami. Do napisania tego tekstu przymierzam się już kilka lat, więc możecie sobie wyobrazić moją obecną ekscytację – zwłaszcza że nie znajdziecie tu pozycji typowych, jak To właśnie miłość, czy Listy do M., których zapewne spodziewaliście się po zestawieniu tego typu. Co to, to nie. Będą za to bajki, dużo sarkastycznego humoru, kilka dowodów na to, że im bardziej się chce, tym efekt jest marniejszy, pogadamy też o świątecznych komediach, a nawet polecę Wam jeden świąteczny horror (tak, dobrze przeczytaliście).

To co? Zaczynamy?

I teraz fanfary, bo zestawienie otwiera najzacniejszy klasyk wsród filmów świątecznych. Pozycja, na punkcie której jako podlotek ze wczesnej podstawówki miałam regularną obsesję, bo codziennie po szkole sadzałam pupę w bujanym fotelu mojej prababci i domagałam się puszczenia mi tego filmu z kasety VHS, choć znałam go praktycznie na pamięć. I mimo że z czasem porzuciłam zwyczaj oglądania W krzywym zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju każdego popołudnia, to nadal jest to mój ukochany świąteczny film.

Darzę Clark’a Griswald’a niesłabnącą sympatią, a jego świąteczne perypetie niezmiernie i niezmiennie mnie bawią – oglądanie gagu z wieszaniem lampek świątecznych, czy tego z wyprawą po choinkę nigdy nie przestanie mnie śmieszyć. Clark to bohater z gatunku “tak bardzo się starałem, a tak spektakularnie mi nie wyszło”, co czyni Witaj Święty Mikołaju fenomenalną komedią, bez której dla mnie Święta byłyby niepełne. A tak z ciekawostek – wiecie, że chłopak grający syna Griswald’a to Leonard z The Big Bang Theory? Ostatnio bardzo się wciągnęłam w ten serial i nie wiem, jak wcześniej mogłam żyć bez Sheldona.

Następna pozycja to kolejna komedia pomyłek, ale tym razem naszpikowana kąśliwym brytyjskim humorem. Najgorsza gwiazdka w moim życiu to kontynuacja serialu BBC zatytułowanego Najgorszy tydzień w moim życiu, którego bohaterem jest Howard Steel. W pierwszej serii Howard się żenił, w drugiej rodziło mu się dziecko, a w trzeciej czekają go rodzinne święta u teściów. Punktem wspólnym wszystkich tych sezonów jest fakt, że choć Howard wykazywał się najszczerszymi chęciami, to udało mu się doprowadzić do kompletnej ruiny każde z tych wydarzeń. A rodzinę na skraj wytrzymałości.

Jeżeli macie ochotę przed świętami obejrzeć coś przy czym aż popłaczecie się ze śmiechu, to gorąco polecam wam i ten serial i święta u rodziny Griswald’ów.

No dobra, to teraz bajki! W zeszłym roku odkryłam Jak Artur uratował Gwiazdkę i przepadłam. Bardzo podoba mi się koncepcja tłumaczenia świąt i działalności Świętego Mikołaja jako perfekcyjnie zorganizowanej akcji wojskowej zakrojonej na ogromną skalę – no bo kurczę, to się przecież trzyma kupy! Jak inaczej byłby w stanie obskoczyć w jedną noc cały glob, jeśli nie z armią elfów, doskonale zorganizowanym centrum dowodzenia na Biegunie i turbo szybkim statkiem. Do tego dodajcie sobie jeszcze świetne dialogi i cięty humor, a wyjdą z tego prawie dwie godziny dobrej zabawy zarówno dla tych młodszych, jak i starszych – zwanych czasem dla niepoznaki dorosłymi – dzieci.

Uwielbiam też Grincha (tego z 2000 roku) – nie wyobrażam sobie Świąt bez jego złośliwego poczucia humoru i zawsze na koniec filmu jest mi trochę przykro, że serce urosło mu o tych kilka rozmiarów i jednak stał się pozytywną istotą. Bo sarkastyczny Grinch jest jakby takim moim spirit animal.

Wiecie co jeszcze uwielbiam oglądać w grudniu? Świąteczne odcinki specjalne Doctora Who.

O tym, jak bardzo lubię ten serial pisałam Wam już przy okazji pop-kulturalnych ulubieńców zeszłego roku. Odcinki świąteczne to zazwyczaj bardzo magiczne i wyjątkowo mądre historie. Dla mnie są gratką, czymś wyjątkowym – świat Doktora miesza się w nich z klimatem bajkowych świąt i to połączenie jest niezwykle udane. Nawet jeśli nie jesteście wielkimi fanami science-fiction, to i tak dzięki tym odcinkom poczujecie świąteczny nastrój, gwarantuję i polecam.

Czas na największą gratkę tego zestawienia – świąteczny horror! Krampus. Duch Świąt opowiada historię o chłopcu, którego tak bardzo rozczarowała jego własna rodzina, że stracił wiarę w Święta i podarł swój list do Świętego Mikołaja. Następnego dnia po tym incydencie okolicę nawiedza koszmarna śnieżyca, sąsiedzi nagle znikają, a w ślad za nimi w potwornych okolicznościach kolejni członkowie niewydarzonej rodziny. Wszystko to za sprawą Krampusa, rogatego demona, który zgodnie z tym, co podają niemieckie legendy, karze niegrzeczne dzieci wymyślnymi torturami i zesłaniem do Krainy Cieni. Historia jest wyjątkowa, zupełnie wybija się ze świątecznego kanonu, a do tego trzyma w napięciu do ostatnich minut – jeśli znudziły Was typowe filmy świąteczne i lubicie się nieco bać, koniecznie zobaczcie Krampusa.

Bardzo lubię też film Fred Claus – Brat Świętego Mikołaja, bo to kolejna wersja historii o Biegunie Północnym dla nieco starszych kinomanów, do tego w bardzo dobrej obsadzie (Vaughn, Giamatti, Richardson, Spacey, Bates, Weisz). Klasyczne świąteczne motywy są tu wymieszane z ciętym humorem, tworząc historię o facecie, który niezbyt cieszy się z faktu, że jest starszym bratem Świętego Mikołaja. Polecam, mam słabość do tego filmu.

No i czymże byłyby Święta bez świątecznych komedii.

Co roku wracam do Czterech Gwiazdek, Złych Mamusiek 2 i Świąt Last Minute – lubię te filmy i często włączam je w trakcie świątecznych porządków i przygotowań. Wśród moich świątecznych typów nie może oczywiście zabraknąć Holiday i Kochajmy się od święta, ciepłego filmu o rodzinie Cooperów z Diane Keaton i John’em Goodman’em.

I oczywiście jako psychofanka świątecznych światełek co roku oglądam Wesołych Świąt, historię o nieco szalonym ojcu rodziny, który bardzo chce, żeby jego dom było widać z kosmosu, dlatego – ku rozpaczy sąsiadów – obwiesza go spektakularną iluminacją z lampek choinkowych.


A Wy co lubicie oglądać w Święta?

Do napisania!

SPÓDNICOWY NEWSLETTER

Zapisz się, żeby nie przegapić niczego, co pojawia się na Spódnicach!

     
Loading...