Co słychać #2
Od kilku dni powtarzam ten sam schemat. Włączam komputer, odpalam edytor tekstu i próbuje dokończyć którykolwiek z kilku zaczętych i rozgrzebanych tekstów. Zazwyczaj jednak kończy się to tępym wgapianiem się w monitor w przez kilka dobrych godzin, po których w akcie ostatecznej kapitulacji jestem zmuszona przyznać przed sobą, że marny ze mnie bloger, ale za to konsument seriali całkiem niezły, co bez zbędnych wyrzutów sumienia pozwala mi zmienić laptopa uzbrojonego w