Spódnice w górę!

Sunday Best No.7

Przyszła niedziela, a wraz z nią przyszła pora na kolejną odsłonę Sunday Best. Tak też usiądźcie sobie wygodnie, kubki z herbatką w dłoń i zaczynamy przegląd tego, co ciekawego wpadło mi w oko i ucho w minionym tygodniu!

  • Złote Globy rozdane, tak też teraz wszyscy filmowi maniacy z utęsknieniem wyczekiwać będą Oscarowej nocy, o tyleż ekscytującej, że tak wielu Polaków w wyścigu po złotą statuetkę jeszcze nie startowało! „Ida” została nominowana w kategorii „film nieanglojęzyczny”, a za zdjęcia do niej nominowani do Oscara zostali również Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski. Tak też kto jeszcze jej nie oglądał, niech się nawet nie przyznaje i w te pędy druzgoczące zaległości nadrabia!
  • Kolejną nominacją, która przypadła w udziale polskim twórcom jest ta dla Anny Biedrzyckiej Sheppard za kostiumy do filmu „Maleficient” (polskie tłumaczenie „Czarownica” nijak przez gardło przejść mi nie chce i nadal twierdzę, że „Diabolina” brzmiałaby o niebo lepiej to raz, a dwa lepszej bajki, która to nie wciskałaby małym dziewczynkom kitu o księciu z bajki jeszcze nie widziałam). Anna Sheppard była dotychczas już dwukrotnie do nagrody Oscara nominowana: po raz pierwszy za „Schindler’s List” (1994), a następnie za „Pianistę” (2003).maleficent
  • A zdecydowanie powodem, który ostatecznie skłania mnie do zarwania nocy z 22 na 23 lutego jest fakt, iż do Oscarów i to w aż 9 kategoriach (film, reżyseria, scenariusz oryginalny, zdjęcia, montaż, muzyka, scenografia, kostiumy i charakteryzacja) nominowany został film, który bezapelacyjnie zrobił na mnie w ubiegłym roku największe wrażenie, a o którym – z tego co pamiętam – na łamach Spódnic wspominałam wam w pierwszym Sunday Best – czyli „Grand Budapest Hotel”. I muszę przyznać, że fakt tych dziewięciu nominacji dla „Grand Budapest Hotel” cieszy mnie o wiele bardziej niż wszystkie nasze rodzime wyróżniena (oj, nieładnie ;) ).

  • The Best Ball Boys in the World! Widzieliście już te słodziaki? Od jutra zaczynam trenować Futrzaste!

  • Czy ty też masz „szyję technologiczną”? Dermatolodzy biją na alarm: częste korzystanie ze smartfonów i tabletów może być powodem pojawienia się u większości populacji problemów ze strefą Y – to jest dolną częścią twarzy, szyją i skórą w górnej części klatki piersiowej! Od częstego schylania się w stronę trzymanych w dłoni elektronicznych pieszczochów możemy niechybnie nabawić się zmarszczek nad obojczykami, obwisłego podbródka i wiotkiej, pomarszczonej skóry szyi. Więc jeśli jesteście w wieku pomiędzy 18., a 39. rokiem życia, macie przynajmniej trzy urządzenia cyfrowe i spoglądacie na ich wyświetlacze około 150 razy dziennie – lepiej zacznijcie się bać. Tą zbiorową urodową histerię podchwyciły koncerny kosmetyczne – już teraz w ofercie firmy YSL pojawił się pierwszy krem – naukowe cacuszko – mający objawy „technologicznej szyi” redukować. Uff, czyli jednak jest nadzieja! Jeszcze tylko szybki skok na bank (mazidło bowiem kosztuje jedynie jakieś 500 złotych) i bez przeszkód możemy się nadal naszymi technologicznymi pieszczochami bawić ;) using smartphone
  • Filmowymi akcentami dzisiejszy wpis rozpoczęłam, więc również takowymi go zakończę. Bowiem w nadchodzącym tygodniu do kin wchodzi film, na który mam niebywałą chrapkę. Wyobraźcie sobie bowiem brytyjskiego arystokratę – jednostkę uporczywie psychicznie chybotliwą, dla której to obcowanie ze sztuką jest nie tyleż wyrazem estetycznych upodobań, co formą zarobku, zwłaszcza że oto nadarza się okazją, żeby buchnąć obraz Francisca Goi, w który podobno wdrukowano szyfr, pozwalający się obłowić w miliony dolarów… A teraz wyobraźcie sobie, że w postać owego lorda wciela się Johnny Depp – naprawdę muszę was jeszcze jakoś zachęcać?! ;) „Bezwstydny Mortdecai” w kinach od 23 stycznia.johnny depp

Miłego tygodnia robaczki i do napisania!