Spódnice w górę!

To już pół roku!

Dziś jest dzień wyjątkowy. A dlaczego? Bo to właśnie dziś Spódnice w górę! istnieją w blogosferze już równe pół roku. Może powinnam z tej okazji z futrzastymi spałaszować jakieś urodzinowe ciastko – no przynajmniej jego połowę, może faktycznie świętować będziemy odziani wszyscy jak raz w spódnice (co zapewne i tak się wydarzy, nie odpuszczę sobie przecież widoku Lubego w kiecce), a może te sześć miesięcy to jeszcze żaden powód do dumy. Niemniej całe to blogowe zamieszanie cieszy mnie z każdym dniem coraz bardziej, choć nie raz już rwałam włosy z głowy a Spódnicom wróżyłam rychłe unicestwienie. Z perspektywy czasu cieszę się, że zachowałam te resztki zdrowego rozsądku, by móc teraz cieszyć się tą chwilą – od równych sześciu miesięcy jestem blogerką. I z tej okazji, jak również trochę z własnej ciekawości, poszperałam w Spódnicowych statystykach i stworzyłam dla was zestawienie tych wpisów, które cieszyły się dotychczas największą popularnością. Ale żeby nieco to urozmaicić, przygotowałam dla was jeszcze jedno – tym razem z postami, których pisanie najmilej wspominam.


NAJWIĘKSZĄ POPULARNOŚCIĄ CIESZYŁY SIĘ:


 Spódnice po raz pierwszy

czyli pierwszy wpis w ogóle, jaki pojawił się na Spódnicach, kiedy to jeszcze w zamyśle funkcjonowały jako blog typowo szafiarski.

SUNDAY BEST NO.3

cotygodniowych podsumować już kilka się na blogu pojawiło (co i tak jest sporym sukcesem, biorąc pod uwagę moją tragiczną niesystematyczność w ich tworzeniu oraz fakt, że zazwyczaj udaje mi się je opublikować w okolicach wtorku), jednak to właśnie to cieszyło się największym powodzeniem, zdobywając szturmem Spódnicowe statystyki.

Żegnaj spokojna egzystencjo

czyli połączenie mojego szafiarskiego zacięcia z utyskiwaniem nad ciężkim losem studenta w trakcie sesji.

ALS Ice Bucket Challenge

tu poplułam trochę jadem, ale w szczytnym celu ;)

Jeden krok w przód, a dwa w tył

popularność tego wpisu doskonale pokazuje, jak wielu jest wśród nas simsowych maniaków :)


NATOMIAST JA NAJMILEJ WSPOMINAM:


From Prague with Love… Vol.2

jeden z pierwszych postów, który dla was jest praktycznym przewodnikiem po Pradze, a dla mnie fajnym wspomnieniem –  nie tyle samych zamiejscowych wojaży, co atmosfery towarzyszącej jego pisaniu.

Marsowym wzrokiem zabił me jedyne stworzonko ubrane nieskazitelnie

to bez wątpienia jest chyba pierwszy i jedyny tekst, który miałam aż tak szczegółowo przemyślany i zaplanowany – więcej razy mi się to niestety nie zdarzyło, zazwyczaj mam spisany gdzieś pośpiesznie na skrawku papieru pomysł, a potem zmuszam moje szare komórki do niebywałej ekwilibrystyki, dorabiając do tegoż pomysłu kilka zgrabnych akapitów.

Justin, here I come

ze wszystkich szafiarskich postów, które do tej pory ukazały się na Spódnicach, to właśnie ten w moim subiektywnym mniemaniu należy do tych najbardziej stylizacyjnie udanych.

Jedz jabłka

w życiu bym się nie posądzała o jakiekolwiek polityczne przemyślenia, tak też pisząc ten tekst sama siebie zaskoczyłam przenikliwością ferowanych wyroków, że tak powiem nieskromnie. Luby z resztą też był w szoku, nie spodziewał się bowiem chłopaczyna, że posiadam w tej materii jakiekolwiek rozeznanie.

Klasyki, których nosić nie lubię

i na koniec jeden z ostatnich wpisów, popełniony z niekłamaną przyjemnością ;)


I to tyle na dzisiaj, w ten oto sposób chciałam uczcić półrocze Spódnic. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, czytają moje wypociny i zostawiają po sobie ślad w formie komentarzy. Do napisania robaczki!

2 Discussions on
“To już pół roku!”
  • Wszystkiego najlepszego:):):) moje zestawienie zasadniczo wygrały wszystkie posty z Pragi.
    Super wspomnienia i niezliczona ilość zjedzonych knedli wygrywa zdecydowanie :)

    Odpowiedz

Leave A Comment

Your email address will not be published.