Spódnice w górę!

Sorrento – jakie jest, co warto zobaczyć? [DUŻO ZDJĘĆ]

Budząc się w Sorrento, pierwszą rzeczą, jaką widziałam był Wezuwiusz.

Wielki, niepokojący, górujący nad całą okolicą. I gdy tak stałam na balkonie z herbatą, ciesząc się tym drobnym momentem wytchnienia od upałów, kwitło mi w głowie tylko jedno pytanie: czy można się do tego wszystkiego przyzwyczaić? Można przyzwyczaić się do życia w cieniu wulkanu? Można przestać doceniać tę architekturę, to wszystko wokół? Czy widok Zatoki Neapolitańskiej może kiedyś komukolwiek spowszednieć?

Wezuwiusz i Zatoka Neapolitańska

Widok na Sorrento

Na studiach uczono nas, że zachodnia cywilizacja opiera się na trzech filarach: na greckiej filozofii, na religii chrześcijańskiej i na rzymskim prawie. W te wakacje – choć po fakcie muszę przyznać, że był to wyczyn karkołomny – przejechaliśmy samochodem całe Włochy, od północy po południe, zatrzymując się po drodze w kilku miastach. Widząc to, twierdzić, że ten kraj dał nam tylko prawo jest sporym niedopowiedzeniem.

Nie wiem u kogo Włosi mieli fory, ale w loterii cywilizacyjno-geograficznej bez wątpienia zgarnęli główną nagrodę.

Nie dość, że ten kraj jest po prostu piękny: te niezwykłe, różnorodne góry, jeziora, nieprzyzwoicie błękitne morza, wulkany, to świadomość, że pomiędzy tym wszystkim kryją się jeszcze antyczne zabytki, urokliwe miasteczka i piękne metropolie potrafi być nieco przytłaczająca. Jeśli do tego dodać jeszcze fakt, że ich ziemia rodzi najpyszniejsze ze znanych mi frykasów, a oni sami potrafią zrobić z nich cuda, naprawdę trudno nie skłaniać się ku tej torii o loterii.

Przekonanie o wyjątkowym farcie Włochów straciłam tylko raz, na moment, kiedy na trasie północ-południe, wenecki przepych w pewnej chwili dość boleśnie zaczął kontrastować ze slamsami Neapolu. Ale mówi się, że jeśli jest się w stanie przetrwać podróż kolejką “Wezuwiana”, kursującą wzdłuż zatoki Neapolitańskiej, to żaden z najbardziej szemranych i zapyziałych zaułków tego miasta nie będzie nikomu straszny. Ono ma po prostu swój klimat, a jadąc do niego warto wyzbyć się zbyt wygórowanych oczekiwań i skupić na fakcie, że to miasto dało nam pizzę i już za to należy mu się wiekuiste uwielbienie.

Poza tym mówienie o biedzie Południa traci sens już w jakieś dwa podziemne tunele za Neapolem, gdzie zaczyna się Półwysep Sorrentyński.

Może bierze się to z tego, że Sorrento jest miastem turystycznym, skrojonym na wymiar pod gusta i portfele przyjezdnych, ale już jego przedmieścia skutecznie zacierają nieco nieprzyjemne wrażenie, jakie robi przejazd przez obrzeża Neapolu. To miasto wygląda jak ulotki, w której ktoś chce sprzedać radość i przyjemne, letnie wspomnienia. Jest kolorowe, jest urokliwe, przy wąskich, krętych uliczkach rosną na drzewach cytryny i pomarańcze, a wszystkie skwery, balkony i parapety obsadzone są kwiatami. Jaki jest przepis na ogród alla sorrentina? Oleandry, hortensje, miliny, cytryny i pelargonie.

Kojarzycie film “Wesele w Sorrento”? Jedna ze scen była kręcona właśnie w tej kafejce

W Sorrento wszędzie są kwiaty

Ugładzony, perfekcyjny wizerunek nadmorskiego kurortu to jednak nie wszystko. W Sorrento wystarczy się nieco zgubić, zjeść z miejskich arterii okupowanych przez turystów, żeby znaleźć autentyczne, piękne, południowe Włochy. Pachnące portem, rybami, gdzie na sznurach rozwieszonych pomiędzy budynkami suszy się pranie. To tam jest najlepsza zabawa i to właśnie tam najlepiej karmią.

Port w Sorrento

Widok na Wybrzeże Sorrentyńskie

Zachód słońca w porcie

Prawdziwy klimat południowych Włoch

Sorrento to jednak miasto dla ludzi odważnych.

Dlaczego? Bo tam każdorazowe postawienie stopy na ulicy jest równoznaczne z bezpośrednią utratą zdrowia – przede wszystkim psychicznego, ale jeśli jest się nieostrożnym, fizycznego być może również. Jest taki dowcip o Włochach i sygnalizacji świetlnej: zielone to dla nich zachęta, żółte ozdoba, a czerwone sugestia. I kiedyś ten dowcip bardzo mnie śmieszył, teraz już mnie nie śmieszy, bo to nie dowcip, to prawda. Do tego trzeba jeszcze dodać skutery – jestem przekonana, że Włosi przepisy ruchu drogowego dotyczące skuterów wpisane mają do konstytucji, tak żeby były one nadrzędne nad kodeksami dla innych pojazdów, bo tylko tak jestem sobie w stanie wytłumaczyć to, co dzieje się na włoskich drogach.

Włoska ulica, włoskie skutery

Ale jedno trzeba im przyznać – mieszkańcy Sorrento są mistrzami mijania się na centymetry na wąskich, stromych i krętych ulicach swojego pięknego miasta.


No dobra, a teraz krótka ściąga.

Co zobaczyć/co zrobić będąc w Sorrento?

  • Opcji jest naprawdę sporo: poza wspomnianym Neapolem można wybrać się w rejs na Capri, na Ischię, do zobaczenia jest całe wybrzeże Amalfi i zbocza Wezuwiusza, a będąc już w Sorrento, warto wybrać się też chociażby do Positano. Haczyk? Na to wszystko trzeba mieć minimum dwa tygodnie. Sorrento jest świetnym miejscem dla osób, które w wakacje lubią i odpoczywać, i spędzać czas aktywnie, zwiedzając.

  • Zrezygnowałabym z wycieczki do Pompeii. Bo choć to miasto przetrwało wybuch wulkanu, nie jestem pewna, czy przetrwa potok turystów, którzy co roku tam zjeżdżają. Dużo ostatnio czytam o świadomej turystyce, o podróżowaniu z głową – tak, żeby nie przyczyniać się do dalszej dewastacji środowiska i zabytków regionu, który się odwiedza. Bo prawda jest taka, że im dana atrakcja turystyczna jest bardziej popularna, tym większe są szanse na to, że zostanie zadeptana i zniszczona – po co przykładać do tego rękę? Może zamiast tego warto wybrać się do Muzeum Archeologicznego w Neapolu, gdzie przechowywana jest większość znalezisk archeologicznych z Pompejów?

 

  • Genialnym pomysłem – niezależnie od tego, do którego regionu Włoch się jedzie – jest wybranie się na wycieczkę do lokalnych gospodarstw, restauracji, na lokalne farmy. Do wszystkich tych miejsc, gdzie karmią prawdziwym, włoskim, domowym jedzeniem i pokazują, jak się je robi. My w te wakacje mieliśmy okazję być i na farmie, gdzie uprawiane były cytryny i oliwki, i w gospodarstwie, które zajmuje się produkcją mozzarelli, i w małej, rodzinnej pizzerii, gdzie uczono nas robić prawdziwą, neapolitańską pizzę. I nie uwierzycie – do tego potrzebne są słodkie gruszki! Z innych kulinarno-lokalnych ciekawostek: czy wy wiecie, że cytryna dojrzewa cały rok, a drzewa cytrusowe są na tyle wyjątkowe, że na jednym – równocześnie! – mogą rosnąć i cytryny i pomarańcze? Albo mandarynki? A jeśli myślicie, że czarne oliwki i zielone oliwki to dwa różne gatunki oliwek to – tak jak ja jeszcze jakiś czas temu – jesteście w błędzie. Kolor oliwek zależy od tego, jak bardzo są dojrzałe i jak bardzo rosnąc były wyeksponowane na słońce. Natomiast na mozzarellę jeszcze jakiś czas temu mówiono “fiora di latte”, “kwiat mleka”, bo enzymy potrzebne do zrobienia tego sera wytwarzano z płatków kwiatów. I tak – wróciłam z tej wycieczki równie szczęśliwa, co ciężka.

 

  • I na koniec przydatna wskazówka: plaże w Sorrento są piękne. Ale zupełnie niewarte ceny, jaką trzeba zapłacić za wstęp na nie. I jeszcze drobna uwaga: na południu Włoch upał daje w kość, a kapelusze, zapasy wody i sjesta to bezsprzeczna konieczność.

Plaże w Sorrento to właściwie pomosty, wybrzeże jest zbyt skaliste

Mają swój urok, choć są okropnie drogie – wstęp kosztuje 30 euro od osoby

Żeby na nie dojść, trzeba przejść korytarzami w skale

Piękne plaże można znaleźć poza miastem, ukryte między skałami


Pokochałam Sorrento tak samo, jak żarliwie kocham całą Italię i z pewnością to nie jest jeszcze czas na skreślenie tego miejsca z mojej podróżniczej bucket list – mało mi tego miejsca, poranki w cieniu wulkanu nigdy mi nie spowszednieją, ja tam muszę kiedyś wrócić.

Do napisania!

 

 

SPÓDNICOWY NEWSLETTER

Zapisz się, żeby nie przegapić niczego, co pojawia się na Spódnicach!

     
Loading...