Mało co jest w stanie człowieka tak upodlić jak sesja – zaliczenia, prezentacje, egzaminy, a wszystko zazwyczaj do ogarnięcia w koszmarnie krótkim czasie. A jeśli do tego wszystkiego jest się typem, na którego najbardziej motywująco działa fakt, że to już absolutnie ostatni dzwonek, żeby zacząć przerzucać notatki i się uczyć, to raczej bez kilku zarwanych nocy się nie obejdzie. Jednak zupełne pozbawianie się snu ku chwale zaliczenia sesji nie jest
Continue reading…
W moim życiu dwa razy na rok przypada niezbyt przyjemny okres, któremu przewrotnie nadano bardzo przyjemną nazwę – sesja.Może nie powinnam marudzić, w porównaniu do tortur, jakie moja Alma Mater serwowała mi w latach poprzednich, w tym semestrze, biorąc pod uwagę znikomą liczbę przedmiotów, istniało ryzyko, że egzaminów nawet nie zauważę. Jednak odwrotnie proporcjonalnie do ilości moich egzaminów rośnie we mnie ogromny leń, żywiący się przemożną niechęcią. Imam się przeróżnych
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...