Spódnice w górę!

Skuteczne sposoby na podły humor

Kobiety z natury są przekorne. Wiem co mówię, sama z tą niezbyt przydatną cechą muszę się borykać na co dzień – choćby dzisiaj. Wiosnę mamy. Kalendarzowo i pogodowo nastał wreszcie ten cudnie optymistyczny czas. Nic tylko pluć entuzjazmem na odległość. Ano właśnie. Nie do końca.

Bo jak tu mieć w miarę pozytywną względem rzeczywistości perspektywę, jeśli budzisz się z dołem wielkości zadłużenia na karcie kredytowej rasowej zakupoholiczki? Nie mówię tu o gorszym dniu, wściekłej chandrze, czy lekkim wnerwieniu, które zwykle mija z pierwszymi wygłupami kota. Mam raczej na myśli zmasowany atak beznadziei, kiedy budzisz się z płaczem na końcu nosa, samego siebie masz za wybitnego nieudacznika i absolutnie nic cię nie cieszy. Taa. To właśnie ja. Dzisiaj.

No dobra, ale w takim marazmie nie można trwać wiecznie. Owszem, miło sobie popłakać, zwłaszcza jeśli ma się na ewentualność nastroju w odcieniach blue specjalną playlistę, ale kiedyś w końcu trzeba się wziąć w garść i ogarnąć. Jak sobie radzić ze wściekłym dołem? Sprzedam wam dzisiaj kilka moich niezawodnych sposobów.

Po pierwsze: bądź dla siebie miła.

[Z góry zaznaczam jednak, że ten punk programu kierowany jest w głównej mierze dla dziewczynek, bo jako przedstawicielka tegoż właśnie gatunku znam się raczej na typowo babskich poprawiaczach nastroju, natomiast co humor poprawia chłopczykom wolę sobie chyba nawet nie wyobrażać – tak też panowie: sorry amory, przez moment bawią się w czytanie Spódnic tylko kobietki]

Humor masz podły i coś z tym fantem trzeba zrobić. Nie ma sensu wbijać sobie kolejnych szpil – w to już się pobawiłaś wcześniej, tak też wszelkie lamenty mające za myśl przewodnią przekonanie „że jestem taka beznadziejna” schowaj do kieszeni. Zamiast tego postaraj się zrobić dla siebie coś, co zazwyczaj sprawia ci przyjemność. Pozbądź się z facjaty resztek płaczu, a potem uruchom typowo babski arsenał: maseczki, kąpiele, balsamy, mazidła – jestem pewna, że ten wściekłe różowy kolor lakieru na paznokciach poprawi ci humor, mnie poprawił ;)

Wyjdź z domu!

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Zwłaszcza tego człowieka, który z racji doła nie wyczołguje się nawet spod kołdry. Gdyby nie fakt, że trzeba wziąć psa na spacer, z pewnością cały dzień przeleżałabym zwinięta pod kocem, co rusz pochlipując nad swym marnym i pozbawionym perspektyw losem. A tak musiałam wstać, ogarnąć się, ubrać i wyjść. I jakbym się nie starała, to raczej trudno pozostać obojętnym na obłędną wiosenną pogodę i cieszącą się ze spaceru Futrzastą. A dodając jeszcze do tego Lubego, który akurat nam towarzyszył robiąc z siebie głupa tak długo, dopóki się wreszcie nie uśmiechnęłam, raczej trudno nadal się upierać przy swoim wisielczym humorze (od razu zaznaczam – Futrzastej nie wypożyczam. Kwestia udostępniania Lubego jest do negocjacji).

Rozpraszacze – umilacze

Mega śmieszna komedia, albo cholernie wciągająca książka – wybierz coś, co cię skutecznie rozbawi, albo pozwoli ci choć na chwilę przestać myśleć o tym, co cię gnębi. Wciągnij na siebie dres, uwij sobie wygodny kokon na kanapie i spędź miło czas oglądając film, albo czytając – gwarantuje, że poczujesz się o niebo lepiej. W kwestii zabawnych filmów – polecam wam francuską komedię „Josephine”!

Wyśpij się

Olej wszystko i wszystkich. Nie ważne co masz do zrobienia i ile osób się w związku z tym do ciebie dobija. Wyłącz sobie w głowie opcje „obowiązki”, wkładaj piżamkę i idź w kimę. Nic tak człowiekowi nie prostuje perspektywy jak sen. Wyśpisz się, a rano z pewnością okaże się, że po twoim wczorajszym podłym humorze nie ma nawet śladu.


Z tego miejsca gorąco pragnę podziękować Rodzicielce, Lubemu i przyjaciółce mej Katarzynie za usilne próby podniesienia mnie w dniu dzisiejszym na duchu – jesteście nieocenieni. Dzięki wam postanowiłam raz jeszcze przemyśleć kwestie mojej przyszłej niedoszłej jeszcze kariery w charakterze bezrobotnej, zaniechałam unicestwiania niniejszego bloga, jak i również przestałam wreszcie utwierdzać siebie i Futrzaste w przekonaniu, jak bardzo beznadziejna jestem. Futrzaste są wam dozgonnie wdzięczne – same już nie wiedziały, czym zatykać uszy, żeby tych lamentów nie słuchać.

No dobra, teraz odbijam piłeczkę do was z zapytaniem co wam umila życie w przypadkach tragicznych emocjonalnych dołków, bo – wbrew temu co twierdzi Luby – wszechwiedząca nie jestem i chętnie wzbogacę swój arsenał sposobów na gorsze dni o wasze sposoby :)

Do napisania!

podpis 2

Jeśli lubicie czytać Spódnice, to możecie dać temu wyraz klikając „Lubię to!” na Spódnicowej twarzoksiążce ;)

Ach, nie zapomnijcie jeszcze zaglądać do Spódnicowego Insta Raju

cropped-Sg.jpg