Przypadek. Dzisiejsze zdjęcia są dziełem przypadku. I mogę się założyć o wszystkie pary szpilek w szafie, że gdybym biegała po tym jakże pięknym mieście nad Wełtawą z zamiarem zrobienia zdjęć na bloga, nie ma szans, żeby coś z tego wyszło. Po całym dniu biegania po Nowym Mieście w poszukiwaniu pomnika Władcy na zdechłym koniu Davida Černego (co zajęło mi trochę, nie powiem, zwłaszcza, że po drodze zabłądziłam w paru drogeriach),
Continue reading…
Biegając w szpilkach po kocich łbach krakowskiego Kazimierza w myślach miałam post Miss Ferreiry o wątpliwych przyjemnościach związanych z zamieszaniem towarzyszącym robieniu zdjęć modowych. Abstrachując zupełnie od niezaprzeczalnego faktu mojego braku jakichkolwiek umiejętności pozowania do zdjęć (choć właściwie jest to jednak swojego rodzaju umiejętność – w robieniu głupich min niewątpliwie jestem mistrzem). Zanim zacznę utyskiwać i zrzędzić na niewątpliwie niesprzyjające okoliczności przyrody, muszę przyznać, że sama się prosiłam. Nie ma
Fajnie, że tu jesteś :) Ale zanim przejdziesz dalej, musisz wiedzieć, że ten blog korzysta z tzw. ciasteczek
Facebook
Loading...